W piątek 22.06.2012r. o godzinie 16.00 wyruszyliśmy na Jerycho Młodych do Pratulina, które w tym roku odbywało się pod hasłem „Kod Miłości". W drodze, która trwała ok. 2 godzin było dość nudno, dopiero na miejscu zaczęło robić się całkiem fajnie.
Gdy tylko przyjechaliśmy i dostaliśmy plakietki z numerkami, udaliśmy się na pole namiotowe, by rozłożyć swoje manaty.
- Dla chłopców pole namiotowe jest po lewej stronie, a dla dziewcząt po prawej - powiadomił nas stojący przy polu namiotowym dla dziewczyn ksiądz.
- Proszę księdza - zawołała Marta do naszego opiekuna. - Słyszał ksiądz?
- Tak?
- Księdza pole jest tam - powiedziała, wskazując na lewo.
- Ale dlaczego?
- Bo nie ma pól koedukacyjnych. To kto księdzu będzie kanapki robił?
Chwila ciszy. Zastanawiał się.
- No wy.
- Tak? A jak?
- No, ja rozłożę się u was na polu.
- Ksiądz chce tu być nielegalnie?
- Tak.
Jak widać, miałyśmy dodatkowego gościa.
Kiedy rozłożyliśmy namioty, z czym było kupę problemów, usłyszeliśmy, że organizatorzy karzą wszystkim zebrać się pod sceną.
- Proszę, księdza, idziemy - powiadomiła księdza Marta.
- Ja na razie nie mogę.
- Ale karzą.
W tym samym czasie na nasze pole namiotowe weszło dwóch młodych księży.
- Zapraszamy wszystkich pod scenę - wołali. - Prosimy przejść pod scenę - powiedzieli do nas.
- No, my już chcemy iść, ale ksiądz nie chce - powiedziała Dominika. - Niech mu ksiądz powie, że ma już iść.
- Ja nie mogę mu tego powiedzieć, bo go tu w ogóle nie powinno być! Jak ja mu mogę to powiedzieć, skoro go tu NIE MA.
- Yyyy - jęknęła Marta.
- Kochacie swojego księdza?
- Ja wiem... - odpowiedziała Gabi.
- Co?! O nie! Dziewczyny, tak nie może być! W tej chwili pod scenę przemyśleć to! - rozkazał, wskazując scenę.
Po tej jakże przyjemnej rozmowie wszyscy udaliśmy się w wyznaczone miejsce.
Było naprawdę cudownie. Siedzieliśmy, śpiewaliśmy, modliliśmy się, mokliśmy, paliliśmy świeczuszki. Wszystko było naprawdę wspaniałe. Nigdy czegoś takiego nie przeżyłam, nigdy. Ten pierwszy dzień podobał mi się dużo bardziej od drugiego. Dlaczego? Sama nie wiem. Może dlatego, bo bardziej skupiliśmy się na modlitwie? Może dlatego, że tańczące kobiety ubrane w białe suknie i trzymające białe lilie, wyglądały o wiele piękniej w ciemności niż w ciągu dnia? Nie wiem. Może to dzięki spowiedzi? Możliwe. To była najwspanialsza spowiedź w moim życiu. To był najwspanialszy ksiądz, u jakiego kiedykolwiek się spowiadałam. Powiedział to, czego nigdy nie słyszałam, a mimo wszystko chciałam usłyszeć. Pomógł mi, naprawdę bardzo mi pomógł. Wysłuchał, zrozumiał, pocieszył. Na serio wspaniały człowiek
Szkoda tylko, że nie wiem jak on się nazywa. Może kiedyś się dowiem... Chciałabym. Bardzo.
Drugiego, a zarazem ostatniego dnia było super. Nie mogę powiedzieć, że lepiej, bo było inaczej - mniej modlitwy, więcej zabawy. Było wesele Racheli i Jakuba, także było kupę tańca i śpiewu. Podobało mi się wszystko, serio. Wszystko z wyjątkiem tego okropnego bigosu. Fu! Jednak najbardziej przypadło mi do gustu świadectwo ks. Marka Bałwasa. Wspaniały ksiądz.
W wyniku wypadku od dziewięciu lat jeździ na wózku, jednak to mu za bardzo nie przeszkadza. Mówi, że gdy jest mu źle, jest mu ciężko, wtedy patrzy na krzyż. Patrzy i widzi, że Jezus miał ciężej, to mu dodaje siły.
Ogólnie ma na pieńku z diabłem, gdyż ciągle o nim mówi, a on tego nie lubi, i pomaga osobom opętanym. Ów diabeł go męczy. Może Wam to się wydać dziwne, ale pisze do niego sms-y. Chętnie przytoczyłabym Wam treść jednego z nich, jednak nie pamiętam jej już. Ks. Marek Bałwas jest osobą radosną, nie boi się się mówić tego, co myśli, a przeklinanie, wydaje się, nie sprawia mu żadnego problemu. Najbardziej podoba mi się jego dystans i podejście do życia. Nie umiem Wam powiedzieć o co chodzi, musielibyście go sami posłuchać, a warto. Patronką tegorocznego Jerycha była bł. Karolina, która oddała życie za swoja czystość. Można by pomyśleć: "Durna, oddać życie za coś tak głupiego?". Jednak to, co ona zrobiła wcale nie było głupie, było piękne. I o tym m.in. mówił ks. Marek. O czystości. "Dziewczyny, wy jesteście Bożymi księżniczkami. Pamiętajcie o tym. Księżniczki, jak wiadomo, czekają na swojego księcia. Ale jak się trafi taki książę, który myśli tylko o jednym, to kopnijcie go tam, gdzie trzeba. Nie bójcie się, wam, księżniczkom, wszystko wolno. Pamiętajcie, strzeżcie swojego daru, bo jesteście Bożymi księżniczkami".
Pięknie powiedziane, co nie? Bardzo mi się spodobało, a najbardziej to określenie: "Boże księżniczki". Wspaniałe.
Oprócz ks. Marka było wielu innych gości, m.in. ks. biskup Kiernikowski i Radosław Pazura. Wszyscy głosili świadectwa. Jedni mówili ciekawie, inni nie. Jedni mówili prawdziwie, a drudzy sztucznie. Ale podobało mi się. Serio.
Było naprawdę wspaniale. Byłam tam pierwszy raz, ale zrobię wszystko, żeby nie ostatni. W autobusie też było super, te nasze śpiewy. ;P Zachęcam wszystkich z diecezji siedleckiej do przyjazdu za rok.Na pewno będzie super!
A tymczasem pooglądajcie sobie zdjęcia.
Wesele Racheli i Jakuba:
Uroczysta procesja:
Pan Radosław Pazura:
Biskup:
Inne: