sobota, 20 kwietnia 2013

Arrivederci

Nienawidzę tego miejsca.

NIENAWIDZĘ.
NIENAWIDZĘ.
NIENAWIDZĘ.
NIENAWIDZĘ.
NIENAWIDZĘ.
NIENAWIDZĘ.
NIENAWIDZĘ.
NIENAWIDZĘ.
NIENAWIDZĘ.
NIENAWIDZĘ.

Dlatego stąd odchodzę. Nigdy nie byłam tu sobą, pewne osoby mi na to nie pozwalały. Pozostawiam to wszystko bez większego żalu.

Arrivederci.


Ps. Nie znoszę mleka.

poniedziałek, 24 grudnia 2012

Liebster Blog

Dawno mnie nie było - brak czasu i chęci robią swoje. Od mojej ostatniej wizyty dużo się u mnie pozmieniało. Okazało się, że ludzie, o których myślałam, że są wspaniali, wcale nie są tacy cudowni, ci niedobrzy wcale nie są tacy źli. Nie przejmuję się już tak bardzo szkołą, szkoda nerwów. No i ja się zmieniłam... Mam tylko nadzieję, że nie na gorsze. ;)
 Dziś Wigilia. Gdyby nie to, że na fejsbuku wszyscy składają wszystkim życzenia, w ogóle bym się nie połapała, że już święta. Nie czuję ich, w ogóle. W domu napięta atmosfera, choinki brak... Lipa.
 Postanowiłam dziś nadrobić zaległości z tymi pytaniami, ale najpierw życzenia dla Was. :)



Każdy z nas ma na tyle dużą dłoń, by móc uczynić z niej Betlejem.
Każdy z nas ma na tyle ciepłe serce, by móc przyjąć Nowonarodzoną Miłość.
Do tego wystarczy tylko wiara i nadzieja, a Miłość przyjdzie sama.
Wesołych Świąt.


 
1.Kim jest osoba, od której najwięcej się nauczyłaś?
Hm... Trudno powiedzieć, od każdej napotkanej osoby czegoś się uczę.  Ale chyba najwięcej nauczyłam się od Mamy.


2. Wschód czy zachód słońca?
 Zależy o jakim Słońcu mowa. ;) Powiedziałabym, że wschód, bo jest taki cichy i magiczny, ale trzeba za wcześnie wstać. Zachód. ;)


3. Jaka jest twoja ulubiona potrawa?
Chyba nie mam ulubionej. Za dużo lubię. ;)


4. Jakie miejsce jest dla Ciebie najpiękniejsze na świecie?
Na świecie? Nie wiem, nie zwiedziłam na razie dużo miejsc. Ale z  tych co widziałam, to chyba  Praga.


5. Co ostatnio sprawiło Ci radość?
Nieoczekiwany prezent od siostry. ;)


6.Jakie słowo najlepiej do Ciebie pasuje?
 Dziwna.


7. Czego się boisz?
Przyszłości.... i pająków. xd


8. Czym się interesujesz?
I tu jest mój problem - nie mam szczególnych zainteresowań.


9. Jaki jest kolor Twoich oczu?
Zielony,


10. Co lub kogo zabrałabyś na bezludną wyspę?
Wzięłabym duuuużo książek i wygodną, dużą poduszkę. ;)


11. Zingela wprasza się do Ciebie na obiad/kolację. Czym byś ją ugościł/a i jak mniej więcej wyglądałoby nasze spotkanie? ;)   
 Coś łatwego w przygotowaniu. bo moje zdolności kulinarne są bardzo ograniczone. Kluski z serem mogą być? ;)

niedziela, 4 listopada 2012

Bo naiwność to rzecz ludzka

Wszyscy są tacy naiwni.
Przecież kiedy chodziłam na spacery, to tak naprawdę szłam do Niego.
Słuchałam Go, rozmawiałam z Nim.
Nieraz Jego delikatne dłonie wędrowały po moich plecach, a gorący oddech czułam na swoim karku.
Jego szept miło łaskotał mi ucho, a rozgrzane wargi dotykały szyi, obojczyka, ramienia, brzucha...
Czasami leżeliśmy i bawiliśmy się swoimi splecionymi dłońmi.
Lubiłam, kiedy zabawiał się moimi włosami lub namiętnie wplatał w nie palce.
Często siedziałam na podłodze w Jego koszuli, a on obok mnie. Oparci o kanapę piliśmy gorące kakao i wcinaliśmy czekoladę.
Uwielbiałam leżeć przytulona do Jego torsu oraz chwile, kiedy spał. Tak, to drugie chyba  wolałam bardziej.
Kiedy spał, mogłam dokładnie zbadać każdy milimetr Jego ciała, przyjrzeć się Jego twarzy, szepnąć na ucho coś, czego nigdy nie powiedziałabym Mu wprost i wsłuchiwać się w Jego miarowy oddech.
Jednak najbardziej lubiłam, kiedy myślał, że ja śpię.
Wtedy mogłam uważnie wsłuchiwać się, jak z czułością szepcze mi do ucha: Kocham Cię.
Nie, to ja jestem naiwna.

środa, 10 października 2012

I nic.

Miłość
Nie widziałam cię już od miesiąca            
I nic. Jestem może bledsza, trochę śpiąca,
trochę bardziej milcząca.                          
Lecz widać można żyć bez powietrza.        

wtorek, 4 września 2012

Bo świat nie kręci się wokół słońca...

Totalna masakra.
Najbardziej podobało mi się na lekcji wf-u. Tak, nie pomyliłam się. Ja, osoba, która nie cierpi tego przedmiotu, jestem najbardziej zadowolona właśnie z tej godziny. Tylko na tej lekcji nie było trucia, że w kwietniu testy i trzeba się wziąć do galopu. Już nerwicy dostaję. Czy świat się kręci tylko wokół tych durnych egzaminów gimnazjalnych?! Sześć godzin i na każdej, oprócz wf-u, coś o testach.

Historia - "Ty durniu! Test z historii w tym roku piszesz, a nie wiesz, gdzie Bałkany leżą?! W Azji... Ja Ci dam Azję, durniu skończony!"

Język polski - "Musimy jeszcze raz opracować wszystkie lektury od pierwszej klasy, potem będziemy testy rozwiązywać, rozprawki razem pisać..."

Chemia - "Testy w tym roku piszecie, a nie pamiętacie nic sprzed dwóch miesięcy... W takim razie z pierwszej to tym bardziej... Musiało wam być naprawdę gorąco w te wakacje, skoro nic nie pamiętacie... (Marek: Proszę Pani, nas jeszcze grzeje)"

Matematyka - "Ponieważ w tym roku piszecie testy, to teraz będę wam jeszcze więcej zadawać. Ja zdaję sobie sprawę, że wam to nie odpowiada, uczniowie z trzeciej klasy psioczyli na mnie cały rok, wy pewnie też będziecie, ale nie obchodzi mnie to. Będę wam zadawała po dwie strony zadań, może trzy..."

Religia - Tu była zmiana. Zamiast ględzenia o testach, było ględzenie o bierzmowaniu... "Nie dopuszczę was do bierzmowania, jeśli się będziecie tak zachowywać, obiecuję!"


Nie cierpię, kiedy ktoś mnie ignoruję,. Niech powie wprost "Spadaj na bambus liście macać!", ale niech nie milczy. Wszystko, tylko nie milczenie, bo to jest najgorsze...

poniedziałek, 3 września 2012

Fajnie było, śmiechu kupę. Szkoło, pocałuj mnie w...

Skończyła się pielgrzymka - skończyły się apele.
Jedni przybyli, inni niestety wybyli...
Skończyły się wakacje... zaczęła się szkoła...

Gdy tylko przekroczyłam mury szkoły, zrozumiałam, że ten rok będzie najgorszym ze wszystkich, które tu spędziłam. Wystarczyło, że stanęłam obok sklepiku i już wiedziałam, że to nie będzie to, czego się spodziewałam. Będzie jeszcze gorzej... Nie ma nauczycieli, u których zawsze było najwięcej luzu. Wokół sami gówniarze... Myśl, że teraz my tu jesteśmy najstarsi, doprowadza mnie do szału, zwłaszcza kiedy patrzę na te dzieci z mojej klasy... W dodatku dwa niemieckie pod rząd... Masakra. Mam ochotę płakać, gdy tylko pomyślę, że wakacje są dopiero za 10 miesięcy... A jeszcze egzaminy i bierzmowanie, potem wybór liceum...
Nie mam pojęcia, co chcę robić w życiu. Znam osoby, które wiedzą już wszystko o swojej przyszłości. Jedna, na przykład będzie lekarką, będzie miała przystojnego, wysokiego męża i dwójkę dzieci - chłopca i dziewczynkę. No i zamieszkają w drewnianym, eleganckim domku na wsi... Tutaj takie plany, a ja nawet nie wiem, co zjem na obiad... Nie mówiąc już nic o mojej przyszłości...
Miotam się. Liceum czy technikum? Jeśli liceum, to na jaki profil? Poszłabym na mat-fiz, bo potem ze studiami nie ma problemu. Jest tylko jedno małe "ale". Nie umiem fizyki...
Taa, fizyka to jeden z tych przedmiotów, których nie nauczę się nigdy. Choćby mi ją na siłę młotkiem do głowy wbijali, dla mnie to zawsze będzie czarna magia...
Lećmy dalej. Poszłabym na mat-geo-język, ale... nie umiem geografii... Z anglika też mi nie idzie za dobrze, ale to dlatego, bo mi się po prostu nie chce... Odrzuca mnie od mojej nauczycielki... A co do geografii to... Ujmę to tak: na próbnym teście z geografii nie znałam odpowiedzi na ani jedno pytanie, wszystko strzelałam.
Zostaje mi technikum... Tylko jakie?

Złośliwość niektórych osób po prostu mnie dobija... Jedna cyferka. Jedna, malutka cyferka i bum!

Jedni się śmiali, drudzy byli ze mnie dumni, a trzecim było za mnie wstyd. Ci pierwsi zachowali się najgorzej. Oni nie mają pojęcia, co tam było. Nie wiedzą, jak bardzo osobiste rzeczy tam były. Jak bardzo moje...

 "Ta nazwa mailowa już nieaktualna" - wyświetliło się na ekranie mojego telefonu.

Uff... Co za ulga... Czyli jednak tego nie przeczytał. Bogu dzięki!  - pomyślałam, gdy skończyłam czytać wiadomość. Nie przeczytał go. Mój mail jest bezpieczny. Miałam ochotę skakać z tej radości!

"Bogu dzięki, bo bym się chyba ze wstydu spaliła, gdybyś to przeczytał" - napisałam.

Co za ulga. Nie przeczytał tego. Boże, jak ja Ci dziękuję!
Kolejna wiadomość. Znowu od niego.  Jedno, krótkie zdanie, a dzięki niemu wszystko runęło, wliczając w to moją szczękę. 
Siedziałam tak i gapiłam się w ekran. Szok - to była moja pierwsza reakcja. 
No to pięknie... - pomyślałam, gdy już byłam do tego zdolna. Tak też mu napisałam.
Druga reakcja - niedowierzanie. 
Gdy już obie reakcje minęły, po policzkach popłynęły mi łzy. Bardzo dużo łez.
Ból - trzecia i ostatnia reakcja.

 Takie krótkie zdanie, a tak głęboki ślad może zostawić.
Często się nim katuje. Kiedy moje oczy kolejny raz śledzą tekst tej wiadomości, wszystko mnie boli. Bardzo boli. Mam ochotę krzyczeć i płakać.
Kto by pomyślał, takie jedno, krótkie zdanie...


"Muszę Cię zmartwić, przeczytałem"